Duchowa lekcja świętego Piotra


Ze względu na liturgiczny okres wielkanocny chciałabym podzielić się kilkoma refleksjami dotyczącymi sfery duchowej człowieka w oparciu o wydarzenia paschalne. Wszystkim dobrze znana jest scena z Ewangelii, kiedy to Piotr trzykrotnie zapiera się swojego Mistrza. Warto zastanowić się, dlaczego tak się stało i jakie miało to znaczenie dla samego apostoła. Jaki wpływ wywarło na dalsze jego życie i głoszenie Ewangelii.
Zaparcie się Pana Jezusa ma swoje głębokie korzenie i dotyka sfery duchowej Piotra. Przywołajmy scenę z Ostatniej Wieczerzy, kiedy Piotr zarzeka się, że nawet na śmierć pójdzie za Jezusem. Pan powiedział: „Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci". On zaś rzekł: „Panie, z Tobą gotów jestem iść nawet do więzienia i na śmierć". Lecz Jezus odrzekł: „Powiadam ci, Piotrze, nie zapieje dziś kogut, a ty trzy razy wyprzesz się tego, że Mnie znasz” (Łk 22, 31-34).
Duchowy problem Piotra polega na tym, że jest pewny siebie i za bardzo ufa w swoje możliwości. Z pism świętych i doktorów Kościoła katolickiego wiemy, że Pan Bóg często dopuszcza na duszę upadki, aby ta zrozumiała, że nie jest doskonała i w pełni zależna od swego Stwórcy. Czyni to po to, aby uchronić ją przed pychą. Myślę, że tak również było w przypadku św. Piotra. Pan Bóg dopuścił na niego słabość i upadek po to, aby nauczyć go pokory i polegania nie na własnych siłach, lecz na Jezusie.
Człowiek pokorny i ufający Jezusowi bardziej niż sobie samemu nigdy nie będzie się zarzekał, że czegoś nie zrobi. Dojrzała duchowo osoba zdaje sobie sprawę z tego, że jest skażona grzechem pierworodnym i jest słaba. Dojrzały chrześcijanin nigdy nie powinien mówić, że nie zaprze się Boga i pójdzie z Nim na śmierć. To dla słabego i grzesznego człowieka jest niewykonalne. Tylko człowiek umocniony łaską Bożą i Jego mocą ma siłę, aby stanąć w obronie Pana. W relacji do Boga nie powie: Nie zaprę się Ciebie lecz Panie, umocnij mnie, abym się Ciebie nie zaparł. I na tym właśnie polegała duchowa lekcja św. Piotra. Jego upadek pomógł mu dostrzec swoją pychę i zrozumieć, gdzie, czy raczej u kogo szukać siły i mocy.
Pan Bóg dopuszcza na człowieka takie upadki, ponieważ przez duszę, która jest całkowicie zależna od swojego Pan i Jemu oddaje najmniejsze czynności życia codziennego Pan może działać. Być może zaparcie się Piotra i jego upadek umożliwiły mu poprowadzenie Kościoła po wniebowstąpieniu Pana Jezusa.
Nie można pominąć również zagrożeń i zwodzenia, jakie zły duch szykuje, aby zniweczyć zbawcze działanie Pana Boga. Często słyszymy, że Pan Bóg ma ważniejsze wydarzenia na świecie niż np. moje małe sprawy. To jest nieprawda! Pan Bóg jest wszechmocny i może skupić się na wszystkim nawet na Twojej najmniejszej sprawie. Mało tego, On pragnie, aby człowiek przeżywał z Nim swoje życie.
Inną pułapką złego jest oskarżanie człowieka, który upadł. Czuje się winny, ale też nie może często pogodzić się z faktem, że się tego dopuścił, wstydzi się przyznać do tego, co zrobił. Może pojawia się u niego myśl: Jak mnie mogło się to przydarzyć? To niepogodzenie się jest krzykiem zranionej pychy człowieka. Bardzo ważne jest, aby i temu się nie poddawać, tylko uznać swoją grzeszność i słabość i szybko biec do Jezusa. Powiedzieć Mu: Tak, Panie, upadłem bo jestem grzeszny i słaby, ale Ty masz moc mnie podnieść. Do Siostry Faustyny Pan Jezus powiedział, że nie tyle ranią Go grzechy ludzkie, co fakt, że ludzie nie przychodzą z nimi do Niego.

Można powiedzieć, że każde wzrastanie duchowe człowieka jest pewnego rodzaju Intronizacją Boga w jego sercu. Patrząc na apostoła Piotra, możemy zobaczyć, że na skutek upadku i zaparcia się Boga umiera jego wiara we własne siły i możliwości. W to miejsce wchodzi Bóg. I to jest siłą oraz mocą Piotra w późniejszym jego głoszeniu Królestwa Bożego i Ewangelii. W jego życiu duchowym miejsce jego ego zajmuje Bóg.

Anna Kuraś