Herezje w nauczaniu Billa Johnsona - pastora Bethel Church


Poniższy tekst odnosi się do nauczania Billa Johnsona zielonoświątkowego pastora, lidera „kościoła” Bethel. Dlaczego w ogóle warto się temu przyjrzeć? Otóż Bill Johnson jest inspiracją dla wielu wspólnot charyzmatycznych działających przy Kościele Katolickim, a ich liderzy pielgrzymują po jego namaszczenie. Pod płaszczykiem ekumenizmu przemyca się herezje.

Czytając warto pamiętać, że jakiś czas temu najbardziej znany polski charyzmatyk stwierdził, że nauczanie m.in. Billa Johnsona "nie niesie w sobie nic sprzecznego z tym, w co wierzymy my jako katolicy"

W swoim nauczaniu na temat Wcielenia Bill Johnson twierdzi (i słusznie), że Jezus Chrystus jest Bogiem. Jednak Johnson również skupia się na sprzecznym z Pismem Świetym twierdzeniu, jakoby Jezus całkowicie pozbył się Swojej boskości:

Jezus nie był zdolny, by uzdrawiać chorych. Nie mógł wypędzać demonów i nie mógł wskrzeszać umarłych. O sobie samym powiedział w Jana 5:19: „nie może Syn sam od siebie nic czynić”. Odłożył na bok swoją boskość. Czynił cuda jako człowiek będący w prawidłowej relacji z Bogiem, ponieważ przedstawiał nam przykład tego, jak my mamy postępować. Jeśli czyniłby cuda jako Bóg, bylibyśmy pod wielkim wrażeniem, ale nie czulibyśmy potrzeby, by go naśladować. Ale kiedy widzimy, że Bóg nakazał nam, by czynić to, co czynił Jezus (a nawet więcej), wtedy uświadamiamy sobie, że nałożył on na Siebie Samego ograniczenia, pokazując nam, że my też możemy to wszystko czynić. Jezus więc ogołocił siebie z czynienia tego, co było wymagane od Niego przez ojca. Mógł tego dokonać tylko z pomocą Ojca.[1]

Istnieje kilka problemów związanych z nauczaniem Johnsona. Na przykład, teologiczną nieścisłością jest twierdzenie, że „Jezus nie mógł…” oraz, że Jezus „odłożył na bok Swoją boskość”. Balansujemy tutaj na granicy zaprzeczenia boskości Chrystusa, ponieważ boskość z definicji nie może zostać „odłożona na bok” a Bogu nie można przypisać niemocy w żadnym tego słowa znaczeniu.

Związek natury boskiej i ludzkiej Jezusa Chrystusa po Wcieleniu to kwestia dogmatyczna w Kościele Katolickim. Dogmat został ogłoszony w 451 r. na Soborze chalcedońskim:

Jednego i tego samego Chrystusa Pana, Syna Jednorodzonego należy rozpatrywać w dwóch naturach bez zmieszania, bez zmiany, bez podzielenia, bez rozłączenia. Nigdy nie zanikła różnica natur przez ich zjednoczenie, ale zostały zachowane cechy właściwe obu natur, które się spotkały, aby utworzyć jedną osobę i jedną hipostazę. Nie wolno dzielić Go na dwie osoby ani rozróżniać w Nim dwóch osób, ponieważ jeden i ten sam jest Syn, Jednorodzony, Bóg, Słowo i Pan Jezus Chrystus; zgodnie z tym, co niegdyś głosili o Nim prorocy, o czym sam Jezus Chrystus nas pouczył i co przekazał nam symbol Ojców .

Nauczanie Magisterium Kościoła mówi nam jasno, że spotkanie boskiej i ludzkiej natury w Jezusie Chrystusie nie zmieniło w żaden sposób ani ludzkiej, ani boskiej natury. Każda pozostała ze specyficznymi dla siebie właściwościami. Chrystus był w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem.

Większość doświadczeń Jezusa zapisanych w Piśmie były proroczymi przykładami Królestwa Bożego, które są dostępne dla wierzących. Góra Przemienienia podniosła znacząco poprzeczkę w dziedzinie potencjalnych doświadczeń. Istotną lekcją w tej historii jest to, że na Jezusie Chrystusie, Synu Człowieczym, spoczęła chwała Boga. [2]

Czytając powyższe nietrudno sobie wyobrazić taką duchowość, która tylko poszukuje możliwości doświadczenia Transfiguracji- Przemienienia! Nic więc dziwnego, że uczniowie Johnsona robią wszystko, by poszukiwać doświadczeń związanych z „chwałą”.

Chrystus” nie jest nazwiskiem Jezusa. Słowo „Chrystus” oznacza „Namaszczony” lub „Zbawiciel”. [Chrystus] to tytuł, który wskazuje na doświadczenie. Nie było wystarczającym, by Jezus został zesłany z nieba na ziemię ze zwykłym tytułem. Musiał otrzymać namaszczenie, by zrealizować to, czego życzył sobie Ojciec. [3]

Po pierwsze, mamy tutaj przykład nauczyciela, który rozdziela osobę Jezusa od słowa „Chrystus”. To bardzo niebezpieczny zabieg. Przypomina to twierdzenia Ruchu New Age i wydaje się, że zmierzają w tę samą stronę.Wyznawcy New Age chcą stworzyć (błędny) pogląd, wg. którego Jezus był jedynie oświeconą osobą, która została namaszczona w wieku 30 lat, podobnie jak wielu innych znaczących ludzi, takich jak Gandhi czy Zaratusztra. Johnson próbuje założyć, że tak jak Jezus będąc człowiekiem musiał zostać namaszczony Duchem Świętym po to, by (jako człowiek) czynić te cuda, których dokonał, tak samo my możemy doświadczyć tego samego, a Jezus stanowi dla nas przykład.Kiedy Jezus przyszedł na ten świat, on już był Chrystusem. Nie musiał nim zostać. Nikt też nie zostaje Chrystusem, chyba, że fałszywym (tj. antychrystem).

Słowo „namaszczenie” oznacza „mazać”. Duch Święty jest olejem Bożym rozmazanym na Jezusie podczas Jego wodnego chrztu. Imię Jezus Chrystus sugeruje, że Jezus jest Tym pomazanym Duchem Świętym. Wylanie Ducha musiało się wydarzyć, by Jezus w pełni spełnił warunki. To były Jego poszukiwania. Otrzymanie namaszczenia upoważniło Go, by był nazywany Chrystusem, co oznacza „namaszczony”. Bez doświadczenia [namaszczenia] nie byłoby tego tytułu. [4]

Warto zaznaczyć, że namaszczenie mocą, czy inicjacja mocą są ujęciami gnostycznymi.Pogląd Johnsona na temat Chrystusa zaskakująco przypomina błąd, który pojawił się we wczesnej historii kościoła i który został odrzucony jako herezja. Chodzi o adopcjanizm. Wg. niego Jezus był pobożnym człowiekiem, który nie został „Chrystusem” aż do momentu, kiedy miał 30 lat i został namaszczony Duchem Świętym. To dzięki Duchowi Świętemu dokonywał cudów, ale „namaszczenie zniknęło, kiedy umarł na krzyżu. Jeśli więc Jezus mógł dokonywać tych rzeczy (poprzez wiedzę objawioną oraz namaszczenie), to tym bardziej może to czynić każdy inny wierzący.

Pismo Święte mówi, że Pan Jezus wzrastał w łasce i mocy. Chrzest to objawienie mocy, którą miał od poczęcia, był symbolem - nie był sakramentem takim jaki my przyjmujemy. Samo Pismo Święte powiada: "Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym." Chrzest Jezusa służył temu, by publicznie Jan - który był wielkim mędrcem i prorokiem uznał i ogłosił w Nim oczekiwanego Mesjasza.

Dokładnie opisuje to św. Tomasz z Akwinu w "Sumie teologicznej":

Augustyn mówi: „Potem jak został ochrzczony, Pan chrzcił, lecz nie tym chrztem, którym sam został ochrzczony". A skoro Pan chrzcił swoim własnym chrztem, stąd wniosek, że był On ochrzczony chrztem Janowym, nie swym własnym.

Po pierwsze — odpowiadało to charakterowi Janowego chrztu. Jan bowiem chrzcił „wodą", nie „Duchem Świętym". Chrystus zaś nie potrzebował duchowego chrztu. Był On, jak wiadomo, pełen łaski Ducha Świętego już od pierwszej chwili swego poczęcia. Tak argumentuje Chryzostom.
Po drugie, jak mówi Beda, ochrzczenie Chrystusa przez Jana „miało być potwierdzeniem Janowego chrztu". Po trzecie, jak utrzymuje Grzegorz z Nazjanzu, „Jezus przystąpił do chrztu Janowego chcąc uświęcić chrzest na przyszłość”

Chrystus, jak wiemy, chciał być ochrzczony, by swoim przykładem pociągnąć nas do chrztu. Dla nadania skuteczności przykładowi chciał się poddać ochrzczeniu, którego, oczywiście, nie potrzebował, by przystępowali do chrztu ludzie, którzy go potrzebują. Toteż Ambroży mówi: „Skoro Chrystus nie uchylił się od obmycia pokuty, niech nikt nie unika obmycia łaski".

Kończąc rozważania na temat chrztu Jezusa w Jordanie należy przypomnieć punkt 536 Katechizmu Kościoła Katolickiego, w którym możemy przeczytać: Duch którego Jezus posiada w pełni od swego poczęcia przychodzi spocząć na Nim (J 1, 32-33).

Konkludując, celem nauczania pastora z Reading nie jest poszukiwanie Prawdy, lecz mocy. Niestety jest to typowa przypadłość liderów charyzmatycznym, którzy często przypisują sobie moc jako "wybrane naczynia". 


Marcin Chodakowski


1.Bill Johnson, The Supernatural Power of a Transformed Mind (Shippensburg, PA: Destiny Image Publishers, first edition, January 1, 2005), p. 50.

2. Bill Johnson, Face to Face with God (Lake Mary, FL: Charisma House, 2007), p. 200.

3. Bill Johnson, When Heaven Invades Earth (Shippensburg, PA: Destiny Image Publishers, 2005), p. 87.

4. Bill Johnson, When Heaven Invades Earth (Shippensburg, PA: Destiny Image Publishers, 2005), p. 87.