----------
Rozdział ósmy ---------
PRAWDZIWE
CZY FAŁSZYWE PRZEBUDZENIE
Jedną
z rzeczy, które
naprawdę trapiły mnie w ciągu ostatnich 20 lat, jest całkowita deprawacja słowa
"przebudzenie" i wszystkiego, co ono oznacza. Dla kogoś, kto
studiował "PRZEBUDZENIE" przez wiele lat, to wygląda, jak kompletna
parodia.. Czym więc w istocie jest "PRAWDZIWE PRZEBUDZENIE"?
Historycznie rzecz ujmując, cóż,
najprościej mówiąc
jest to NADEJŚCIE BOGA. Tak - Bóg
nadchodzi w całym swoim majestacie i świętości.
Prorok
Izajasz dokładnie mówi,
jaka jest Jego święta obecność na tronie: "Ujrzałem Pana siedzącego na
wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię... I wołał
jeden do drugiego:" Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała Ziemia pełna jest
Jego chwały. Od głosu tego, który wołał, zadrgały
futryny drzwi, a świątynia wypełniła się dymem" (Iz. 6;1-5)
To
jest niesamowite uczucie Bożej, Świętej Obecności, która nasyca każde, Prawdziwe Odrodzenie
i sprawia, że ludzie padają na twarz i żałują. Dziś mamy bardzo spienioną,
płytką koncepcję tego, czym jest Odrodzenie - ale prawdziwą rzeczą była zawsze
inwazja na tę niewypowiedzianą świętość Wszechmogącego Boga i zawsze prowadziło
to do błagania: "Boże, zmiłuj się nade mną grzesznikiem". Przez całe
wieki, Prawdziwe Odrodzenie było rozlewem czystości, pokuty i świętości, aby
oczyścić Kościół
i przywrócić
wszystko, co ma być na Ziemi. Jak stwierdził słynny odrodziciel i misjonarz
Jonathan Goforth: "Nie możemy zbyt mocno podkreślać naszego przekonania,
że wszelkie przeszkody w Kościele wynikają z grzechu". Frank Bartleman z Odrodzenia Azusa Street
napisał; "Głębokość Przebudzenia będzie określona dokładnie przez
głębię ducha pokuty". Jonathan Edwards z Pierwszego Wielkiego
Przebudzenia w Ameryce był znany ze słynnego kazania "Grzesznicy w
rękach rozgniewanego Boga". Zapisano, że kiedy je głosił, zgromadzeni
wydawali się tkwić w pokłonie z okropnym przekonaniem o swoim grzechu i
niebezpieczeństwie. Był taki niepokój
i szloch, że kaznodzieja musiał zobligować ludzi do ciszy, aby móc przemawiać i być słyszalnym. Wielu
z nich widziało siebie stojących na filarach i bokach ławek, odbierali
wrażenie, jakby zsuwali się do piekła..
Kolejnym
liderem tego Przebudzenia był Gilbert Tennant. O jego głoszeniu kazań mówiono, że "wydawał się mieć
na celu, aby podobać się oczom swoich słuchaczy, poprzez przyjemne gesty, uszom
przez głoszenie fantazją języka, ale celem bezpośrednim były ich serca i
sumienia, by odkryć ich ujmujące złudzenia, pokazać liczne i obłudne zmiany w
religii i wypędzić ich z każdego, ukrytego schronienia". Jego kazania
były zwykle zarówno
straszne jak i badawcze. "Rezultaty tego rodzaju nauczania były często
bardzo potężne, jak zauważył jeden z pastorów. Wielu ludzi płakało w
udręce duszy. Kilku tęgich mężczyzn wyglądało, jakby w ich stronę wystrzelono
działo a kula przebiła na wskroś ich serca".
To prawie zawsze miało charakter Prawdziwego Odrodzenia, od Księgi Dziejów, aż po czas teraźniejszy. W dniu
Pięćdziesiątnicy, Piotr oskarżył Żydów
o ukrzyżowanie Mesjasza, co spowodowało, że przejęli się do głębi serca i
pytali: "Cóż
mamy czynić, bracia?"(Ks.Dz.2:36,37). A Biblia mówi, że trzy tysiące ludzi nawróciło się tego dnia, po tym, jak
usłyszeli to jedno kazanie w Duchu. Później
w Dziejach czytamy o nieustraszonym głoszeniu Pawła do prokuratora Feliksa:
"Lecz kiedy Paweł mówił
o sprawiedliwości i o wstrzemięźliwości i o przyszłym Sądzie, Feliks
przestraszony odpowiedział: Teraz możesz odejść" (Ks.Dz.24:25).
To
jest prawdziwe nauczanie Odrodzenia, to nauczanie, że "On zaś, gdy
przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o Sądzie" (Jan
16:8). Nie zrobi mniej, niż to. Jest to odważne, śmiałe nauczanie, niosące
ryzkowanie własnym życiem, a nasze pokolenie prawie nie słyszało nic podobnego...
Takie było głoszenie Finneyów,
Whitefieldsów
i Wesleyów
dawnych lat. I takie nauczanie musi być usłyszane ponownie w naszych czasach.
Prawdziwe Odrodzenie jest potężną Obecnością
Świętego Boga. Amy Carmichael powiedziała o Przebudzeniu w Indiach w
latach 1905/06: "Wkrótce większa połowa Kościoła leżała twarzą
do podłogi, wołając do Boga. Każdy chłopiec i dziewczynka, mężczyzna i kobieta,
napominając wszystkich innych. Dźwięk słyszany w Kościele przypominał odgłos
fali morskiej lub silny wiatr pośród drzew. Huragan modlitwy
trwał ponad cztery godziny".
ŚMIERĆ PRZED ZMARTWYCHWSTANIEM
Prawdziwe
Odrodzenie sprowadza Dzieci Boże na kolana. Po tym głębokim oczyszczeniu, wiele
Przebudzeń zaowocowało tak przeogromną radością i uwielbieniem dla
nowoprzebudzonych, że przypadkowi ludzie często byli zdumieni okrzykami chwały
dla Boga, nieskrępowanym uwielbieniem itp. Ważne jest jednak, aby pamiętać, że
taka sprawiedliwość, pokój
i radość w Duchu Świętym, jest naprawdę możliwa tylko pośród tych, którzy przybyli do tego miejsca z powodu
skruchy i głębokiej pokuty. Zawsze musi nastąpić "śmierć", zanim
dojdzie do "zmartwychwstania". Jeśli widzimy dziś ruch, który nie obejmuje silnego
przepowiadania "Krzyża" - czyli przekonania o grzechu, lub świętości
Pana - to wiemy, że ten ruch nie jest Prawdziwym Odrodzeniem. Musimy
rozpaczliwie szukać Boga na Kolejne Wielkie Przebudzenie - kolejne Prawdziwe
Przebudzenie w naszych czasach. Potrzebujemy ponownie kaznodziejów, "Jana Chrzciciela".
Potrzebujemy Goforthów
i Wesleyów
naszych czasów.
Czy będziesz się udręczać i walczyć wraz z Bogiem w modlitwie o takie Wylanie,
przyjacielu? Czy kolejna fala prawdy i oczyszczenia ogarnie to pokolenie, zanim
będzie za późno?
Być może Bóg
powołuje Cię, abyś był takim kaznodzieją... Módlcie się i udręczajcie przed Panem.
Rozedrzyjcie Niebiosa, aby Bóg
zstąpił na Ziemię. Tylko kolejne, zesłane przez Niebo Przebudzenie tego typu
odpowie na rozpaczliwą potrzebę Kościoła w tej godzinie.
IMITACJE
Należy
zwrócić
uwagę na to , że mogą nastąpić całkiem "niezwykłe" rzeczy, które pojawią się podczas Prawdziwego
Zstępowania Ducha Świętego na ludzi. Podobnie jak w Księdze Dziejów Apostolskich, mogą wystąpić ogromne
okrzyki cierpienia z powodu poczucia grzechu lub dygotanie spowodowane bojaźnią
Bożą, wybuchy radosnego przebaczenia, masowe przemawianie "językami",
wizje itp. Kluczem jest tutaj, czy te zjawiska maja poczucie świętości Boga i
prawdy o nich - i czy te spotkania przynoszą dobry owoc (tj. prowadzą ludzi do
życia pobożnego), taki jak życie w świętości i "głód Boga". Nie możemy zwyczajnie
pisać o tym, tylko dlatego, że jest to "nietypowe". Musimy rozeznawać
duchy.
Dla
liderów
Odrodzenia, cała sprawa różnych
imitacji, może być bardzo dotkliwym tematem. Często następują one na marginesie
Prawdziwego Odrodzenia, ale jeśli nie sprawiają problemów na dużą skalę, najlepszym
rozwiązaniem może być dla przywódców, nie zwracanie na to zbytniej
uwagi. Próba
głośnego korygowania względem niewielkich problemów, może czasem sprawiać, że ludzie
staną się podejrzliwi, że wszystko jest NIETYPOWE, co również utrudni pracę Duchowi Świętemu.
Jednakże, jeśli te "podróbki"
napływają na dużą skalę, może okazać się konieczne, aby liderzy zastosowali
otwartą korektę, wykorzystując pełnię autorytetu otrzymanego od Boga. Wierzę,
że przywództwo
w którymkolwiek
Prawdziwym Odrodzeniu będzie bardzo ostrożne w stosunku do jakiegokolwiek
podobieństwa. Z pewnością nie wyobrażam sobie, by używali do tego pewnego
rodzaju "szarpania za struny serca", jakie tak często ostatnio możemy
zauważyć. Wszystko, co jest popisowe, płytkie, powierzchowne i co owija ludzi w
ciepły, pozytywny kokon dobrego samopoczucia - tego Bóg nienawidzi! A jednak w ostatnich
latach takie rzeczy stały się bardzo powszechne. Z mojego doświadczenia wynika,
że bardzo niewielu chrześcijan wydaje się być zdolnymi do opowiedzenia się za
prawdziwym chrześcijaństwem. Przedstawiciele Prawdziwego Przebudzenia będą
nienawidzić tego rodzaju duszności, szumu, emocjonalnej manipulacji. Ich
nauczanie i ich śpiew z pewnością nie będą demonstracją osobowości, sprytu czy
robieniem przedstawienia, ale raczej "ukazywaniem ducha i mocy" (1
Kor. 2:4)
MANIA EKSPERYMENTÓW
Kiedy
"ruch manifestacji" wtargnął do Kościoła w połowie lat 90-tych,
pojawiło się wiele opinii, że miało to wygląd jakoby "przeszłych
przebudzeń". Muszę Wam powiedzieć, że jako osoba, która przez całe lata studiuje i pisze
na temat "Odrodzeń", były to całkowicie absurdalne stwierdzenia. W
rzeczywistości, ten dziwaczny, nowy ruch, najbardziej przypomina FALSYFIKATY,
które
często infekowały Prawdziwe Przebudzenia - czasami rujnując je i niszcząc. Jak
zresztą zauważył dobry znawca tematu - John Wesley: "Na początku
Odrodzenie jest prawdziwe i szczere, ale po kilku tygodniach uważaj na
"fałszywki".
Bardzo znaczącym faktem jest, że dwa z
największych przebudzeń w historii, zostały praktycznie wykolejone i wykończone
przez "ruchy manifestacyjne", które przetoczyły się w tamtym czasie,
oraz inne, które
miały z nimi bardzo bliski kontakt. Zarówno Wielkie Pierwsze Przebudzenie jak
i Walijskie Odrodzenie z 1904 roku zostały ostatecznie zmiażdżone w ten sposób, podczas gdy Drugie Wielkie
Przebudzenie w Kentucky, było bardzo bliskie takiego "tonącego
okrętu".
Tak, powtórzę to, co właśnie powiedziałem. Dwa
z tych olbrzymich, Bożych Ruchów
zostały w zasadzie zalane powodzią dziwacznych manifestacji, które przeszły w trakcie Przebudzenia.
Wiele innych Ruchów
Boga musiało stawiać czoła podobnym zjawiskom manifestacyjnym, próbującym wbić się do środka. Wielu
świetnych znawców
tematu "Odrodzenia" komentowało, jak ciężko było utrzymać Odrodzenie
na właściwych torach i uniemożliwić diabłu wprowadzenie tego typu rzeczy
wewnątrz ruchu. Jak powiedział John Wesley: "Nie martwcie się tym, że
Szatan wysiewa kąkol między pszenicą Chrystusową, jak zawsze, szczególnie w każdym niezwykłym
Wylaniu Ducha Świetego i zawsze będzie to robił, aż zostanie skrępowany na
tysiąc lat... Do tego czasu zawsze będzie małpował i starał się przeciwdziałać
pracy Ducha Chrystusowego..."
Fałszywe manifestacje są często
prowokowane przez wierzących, szukających "dotknięć", błogosławieństw
lub doświadczeń, zamiast poszukiwać Boga dla siebie samego. Niektóre, z tych "podróbek" są tylko cielesne, podczas
gdy inne mogą być wręcz demoniczne, zwłaszcza jeśli pociągają za sobą
odrzucenie umiaru lub rodzaj dzikości. Jak oznajmił renomowany odrodziciel -
Charles Finney: "Duch Boży prowadzi człowieka poprzez mądrość, a nie
przez zwykłe wrażenia... Znam pewne przypadki, w których ludzie stali się bardzo
niedorzeczni, bardzo poranili własne dusze i przyczynę Boga, oddając się
entuzjazmowi i fanatycznemu podążaniu za wrażeniami".
W
obydwu - Pierwszym i Drugim Wielkim Przebudzeniu a także niektórych Przebudzeniach Pięćdziesiątnicy
z czasów
współczesnych,
ludzie często upadali pod wpływem Mocy Boga. Jak można się domyślać, wywoływało
to wiele kontrowersji w tamtym czasie. Ale wierzę, że pochodziło to głównie od Boga. Zwróćcie uwagę, że Wielkie Przebudzenia
dotyczyły głównie
przekonania pokuty i świetości - a nie poszukiwania manifestacji. To jest
prawdziwy znak rozpoznawczy Odrodzenia. Kiedy zielonoświątkowy pionier - Frank
Bartleman (Odrodzenie Azusa Street)
napisał: "Prawdziwa Pięćdziesiątnica wytworzy potężne przekonanie o
grzechu, zwrócenie
się ku Bogu - fałszywe manifestacje wywołują tylko podniecenie i cuda. Każde
działanie, które
wynosi Ducha Świętego czy też Jego dary ponad Jezusa, finalnie doprowadzi do
fanatyzmu".
W
Ameryce najpoważniejsze zniszczenia podczas Pierwszego Wielkiego Przebudzenia
wystąpiły poprzez działania pro-odrodzeniowych kaznodziejów, takich jak James Davenport i
innych, którzy
zyskali ogromny rozgłos dla siebie na skutek ich nadmiernego nauczania i
zachowań - co zdecydowanie przyczyniło
się do zakończenia całego Odrodzenia. Jak napisał Boston Evening Post o
James'ie Davenport: " On nie ma talentu do wskrzeszania pasji, ale
poprzez gwałtowne napinanie swojej piersi i najbardziej ekstrawaganckie
zwieńczanie ciała, co w tym czasie wywołuje śmiech i oburzenie, wielkie okrzyki,
wrzaski, płacz, omdlenia i wiele innych zjawisk, wygląda to bardziej na
kompanię z Bachanali po szalonym Frolick'u, niż na trzeźwych chrześcijan,
czczących Boga..."
Te i inne wydarzenia, przyniosły wkrótce takie kontrowersje całemu
Odrodzeniu, że Wielkie Przebudzenie zakończyło się potopem gorzkich kłótni i sporów. Jest to z pewnością jedna z
najlepszych metod diabła, zabijająca przeżywających Odrodzenie. Trwało to
zaledwie trzy lub cztery lata. James Davenport rzeczywiście przeprosił za te
publiczne ekscesy w 1744 roku, ale wtedy było już za późno, a Przebudzenie upadło.
Nieco, ponad 50 lat później, Drugie Wielkie Przebudzenie,
skupione w Kentucky, było bardzo bliskie podobnego losu, jak poprzednie. Jak
zawsze, na początku było to ogromne poruszenie przekonania o grzeszności,
skruchy i w dużej mierze pozostawało tak na początku. Ludzie upadali z głębokim
poczuciem grzechu, przeszywając powietrze swoim płaczem. Potem, po pewnym
czasie doświadczali takiego poczucia przebaczenia win, że byli zalewani radością.
Wszystko to jest całkowicie normalne w Przebudzeniu, ale po ok. roku, gdy
Przebudzenie i spotkania obozowe stały się o wiele większe, zaczęły napływać
jakieś prawdziwe, dziwne manifestacje i przez pewien okres czasu niemal
zdominowały Odrodzenie. Było to bardzo bliskie rozbicia całego ruchu w
Zachodnich Stanach. Jak zauważył historyk Odrodzenia, Keith J.Hardman:
"Caine Ridge był też świadkiem
początku ekscesów,
które
zostały ogólnie
potępione...odkąd szalone wybryki i wariacje Jamesa Davenport'a i innych,
przyniosły dyskredytację Wielkiego Przebudzenia Nowej Anglii w latach
1740-tych. Ekscesy czy też rozentuzjazmowanie były postrzegane z wielkim
niesmakiem przez większość pro-odrodzeniowych ewangelistów".
Szczęśliwie dla Odrodzenia w Kentucky, te
najdziwaczniejsze manifestacje zaczęły wymierać, zanim wyrządziłyby
nieodwracalne szkody. Ale niewiele brakowało. Jak kontynuuje Hardman: "
Na późniejszych
spotkaniach obozowych, krzyki, płacz i upadki były jedynymi fizycznymi
reakcjami na porywające kazanie. Wraz z uwolnieniem "fal pływowych"
na tych wczesnych spotkaniach obozowych, konwulsyjne "ćwiczenia
fizyczne" stały się dość powszechne - histeryczny śmiech, okazjonalne
transy, szczekanie i szarpnięcia..."
Oto, jak T.W.Caskey, naoczny świadek
opisał te wcześniejsze manifestacje, które niemal zrujnowały Odrodzenie: "Całe
zgromadzenie, przez jakąś niewytłumaczalną, nerwową akcję, czasami zrywało boki
ze śmiechu w konwulsjach, a kiedy to się zaczęło, żadna siła nie mogła tego
pohamować ani kontrolować, zanim samo się nie zatrzymało. Innym razem, nerwowe
podniecenie wprawiało mięśnie w drgania i poszarpywanie z przerażającą
prędkością, by wreszcie poprzestać na regularnym, prostym tańcu. Podobnie jak
"święty śmiech", było zwyczajnie nie do opanowania, dopóki samoczynnie nie
ustało. Kiedy człowiek zaczął się śmiać, krzyczeć lub poszarpywać ciałem, nie mógł się zatrzymać, dopóki nie omdlał wyczerpany
z przyczyn naturalnych."
Ten sam pisarz mówi dalej, że bardzo wiele osób zaczęło powoli dopytywać, czy takie
rzeczy na pewno są dziełem Ducha Świętego?? Zaczęli przeszukiwać Pisma i
rozeznawać duchy o wiele bardziej niż wcześniej, a te bardziej zjawiskowe
manifestacje powoli zanikały. Było to bardzo właściwe, ponieważ zbliżali się
oni już do złej reputacji i nieszczęścia dla całego ruchu. Odrodzenie było w
stanie "zamiatać" dalej, bez ich udziału i miało to trwać przez
kolejne sześć lat, może dłużej. W przeciwieństwie do Pierwszego Wielkiego
Przebudzenia, tego typu ekscesy nie zdołały zgładzić martwego kamienia odrodzeniowego.
Tak czy inaczej, te wczesne manifestacje w Kentucky, były znane od
dziesięcioleci, po tym, jak dla wielu ludzi skazano całą koncepcję
"przebudzenia". Nawet współczesny
historyk muzyki Steve Turner, pisze o obozowych spotkaniach w Kentucky, że tłumy
"wpadają w trans, wiją się na ziemi, a nawet szczekają jak psy". On
nie wspomina, że w pierwotnym zamyśle te zgromadzenia były powołane do silnego
nauczania i głębokiej pokuty. Widzisz - czasami dziwaczne i niszczące elementy zapamiętywane
są najdłużej. Co za wstyd...
Historia
pokazuje, że takie fałszerstwa i ekscesy często rozlewały się pod koniec
Prawdziwego Przebudzenia, kiedy diabeł usiłował wejść i całkowicie to zniszczyć
lub zdyskredytować. Zdarzyło się to w 1904 roku w Walijskim Odrodzeniu, zarówno Pierwszemu jak i Drugiemu
Wielkiemu Przebudzeniu, jak widzieliśmy. Walijskie Odrodzenie trwało tylko ok.
18 miesięcy. Powinno być już oczywiste, że nie ma absolutnie żadnej mowy, aby
odrodzeniowcy tacy jak Finney, Wesley, Bartleman, Roberts itd., zaakceptowali
ruch manifestacyjny, jaki widzieliśmy w ciągu ostatnich 20 lat, z bardzo nikłym
naciskiem na pokutę i świętość, ale raczej na dziwaczne manifestacje. W
rzeczywistości to, co widzieliśmy w ostatnim czasie, to całe ruchy składające
się z tych zjawisk, które
próbowały
wymieść ze swych własnych Odrodzeń. Te "podróbki" przejęły kontrolę. Uważam
za absurdalne, że współcześni
pisarze usiłują udowodnić słuszność tych przejawów, wskazując na poprzednie
Przebudzenia i twierdząc, że "te rzeczy też się zdarzały". Tak.
To prawda. Zdarzało się, że "podróbki"
i ekscesy próbowały
zalewać i rujnować prawdziwe Boże Ruchy. Wspominali o tym wszyscy wielcy
badacze historii Odrodzenia.
Oczywiste
jest, że wiele podobnych oszustw stało się nazbyt powszechnymi w dzisiejszych
ruchach prorockich i charyzmatycznych. W rzeczywistości, jako student historii
Odrodzenia, musiałbym uznać, że oba te ruchy wskazują obecnie wiele cech
charakterystycznych dla "upadłych Ruchów Boga". Czy nie zdajemy sobie
sprawy, że wiele oszustwa przepowiadanego na okres Czasów Ostatecznych musi jasno wynikać z
określenia "W KOŚCIELE"??
W
czasach, w których
żyjemy, chrześcijanie powinni doskonalić swoje rozeznanie w jak największym
stopniu. Sam z pewnością wierzę w poruszenie Ducha Świętego i Jego Dary oraz
prawdziwe cuda i znaki od Boga. I nie poddaję wątpliwości tego, że takie rzeczy
będą miały określoną rolę do odegrania w Prawdziwym Przebudzeniu - tak, jak i w
Dziejach Apostolskich, które
przepełnione są uzdrowieniami i wszelkiego rodzaju cudami. Ale Biblia wyraźnie
stwierdza, że Dni Ostateczne są WIEKIEM OSZUSTWA. A w takich czasach Prawdziwe
Odrodzenie może przetrwać tylko wtedy, gdy jest głęboko zakorzenione w
prawdzie, świętości i orientacji Boga.
PRAWDZIWI I FAŁSZYWI APOSTOŁOWIE
Ostatnią sprawą, jaką musimy omówić przed opuszczeniem rozdziału
"Prawda kontra fałsz", jest współczesny ruch znany jako "Nowa
Reformacja Apostolska" oraz inne podobne ruchy na całym świecie. Mówiąc uczciwie, nie jestem przeciwny
koncepcji "apostołów",
tak jak nie jestem przeciwny koncepcji "proroków" - o ile są oni
prawdziwi!! Ale mam poważny problem z
siecią "starych, dobrych chłopców",
która
dzieli Ciało Chrystusa na terytoria, aby sądzić i rozdawać wizytówki ze słowem "Apostoł", by
tworzyć w ten sposób
hierarchię ponad Kościołem. Czy ci ludzie są prawdziwymi, pełnymi apostołami
Nowego Testamentu? Nie sądzę i nie wierzę... Sam fakt, że Bóg publicznie zawstydził i upokorzył
ich ruch w Lakeland, powinien być wymowny. Nikt nie może zaprzeczyć, że to właśnie
ci "nowi apostołowie" zwołali publiczną komisję Bentley'a, która poszła tak potwornie źle... Jak
dla mnie był to Bóg,
który
wydał sprawozdanie, co myśli o ich ruchu "apostolskim". Ale ci ludzie
nigdy się nie nauczą. Nadal w tym siedzą, tworząc coraz szersze sieci, aby
ustawić hierarchię ponad Kościołem. I wierzę, że jest to coś, czego Bóg nienawidzi... Nie zdziw się, gdy
zobaczysz jak działa z szokującą gwałtownością, aby się tego wszystkiego
pozbyć. Ci ludzie nadal nie odczytali przesłania... Nazywanie siebie
"apostołem" ponad Kościołem, to szczyt arogancji, chyba, że sam Bóg dokonał powołania. W 2 Ks.
Objawienia, Kościół
został mocno pochwalony przez Jezusa: "Znam twoje czyny: trud i twoją
wytrwałość, i to, że złych nie możesz znieść, i że próbie poddałeś tych, którzy zwą samych siebie
apostołami, a nimi nie są, i żeś ich znalazł kłamcami. Ty masz wytrwałość: i
zniosłeś cierpienie dla imienia mego - niezmordowany!" (Ap.
2, 2-3). Czy nie najwyższy czas, aby współczesny Kościół zrobił to samo?
Tłumaczenie: Kamila Blus
Rozdział I : Jak daleki upadek?
Rozdział II: Kundalini - Co to jest?
Rozdział III: Ostrzeżenia naocznych świadków
Rozdział IV: Inwazja Proroków
Rozdział V: Katastrofa Lakeland
Rozdział VI: Ostrzegające wizje
Rozdział VII: Wojna domowa chrześcijan
Rozdział VIII: Prawdziwe czy fałszywe przebudzenie